Jaki teleskop na początek?

Jaki teleskop na początek

Zastanawiasz się, jaki teleskop na początek przygody z obserwacją nieba będzie najlepszy? Dowiedz się, jaki teleskop kupić dla dziecka, który będzie najlepszy do obserwacji planet, do miasta i astrofotografii. 

Kosmos interesuje człowieka od jego początków, zawsze z zaciekawieniem spoglądał w górę i zadawał sobie pytania.

Z czasem zaczął na nie odpowiadać, chociaż nie zawsze prawidłowo. Niebo nad naszymi głowami, a tak naprawdę dookoła nas, wciąż z oporem odsłania swe tajemnice.

Co chwilę dowiadujemy się, że na jakieś pytania odpowiadaliśmy źle, wciąż są też takie, na które nie ma odpowiedzi.

Ta tajemnica fascynuje, chcielibyśmy sobie ten kosmos przybliżyć, a są na to dwa sposoby.

Pierwszy, to przybliżanie wiedzą czerpaną np. z książek oraz przeróżnych dokumentów filmowych.

Drugi sposób, to przybliżanie bardziej dosłowne, za pomocą przyrządów optycznych. Zaczyna się zwykle od niedużej lornetki, która zawsze się gdzieś znajdzie.

W niej widzimy trochę większy Księżyc, sporą ilość gwiazd niewidocznych gołym okiem, obiekty mgławicowe w postaci małych plamek, cztery największe księżyce Jowisza…

To wszystko są niezapomniane chwile, ale… apetyt rośnie w miarę jedzenia. Chcielibyśmy zobaczyć więcej, bliżej… Na to jest jedna rada, czyli teleskop.

Jaki teleskop na początek kupić?

Teleskop, ale jaki? Trzeba sobie odpowiedzieć na kilka niezwykle kluczowych pytań.

Gdzie i co chcemy obserwować przez teleskop?

Co chcemy zobaczyć, gdzie będziemy obserwować, czy to będą obserwacje w mieście, czy mieszkamy poza miastem lub będziemy mieć możliwość wyjechania w ciemne miejsce?

„Ciemne miejsce”, to pojęcie względne. Miejsce oddalone znacznie od miasta nie chroni nas od niego, jeśli nadal widzimy jego łunę, która będzie na części nieba znacznie utrudniać obserwacje.

Naprawdę ciemnych miejsc nie ma wiele. Są mapy, na których są zaznaczone (rezerwaty ciemnego nieba), pokazują też stopień zaświetlenia.

Oprócz tego gdzie, ważne jest – co chcemy obserwować. Czy to będzie Księżyc, planety, a może bardziej interesują nas obiekty głębokiego nieba – mgławice, galaktyki.

Te pierwsze są łatwiejsze do obserwacji w sensie widoczności, np. łatwiej je wyszukać, są też bardziej dostępne i sensowne w obserwacji miejskiej.

Nie oznacza to, że obserwacja głębokiego nieba w mieście jest niemożliwa. Ograniczona jest jednak ilość obiektów i ich szczegółowość. Przy silnym zaświetleniu sprawy nie załatwią żadne filtry.

Kto będzie korzystał z teleskopu?

Dla kogo będzie teleskop? Dla nas, a może ma to być prezent? Obdarowywany wykazuje zainteresowanie, czy teleskop ma je rozbudzić? Obserwować będzie dziecko, dorosły?

Jeśli dziecko, to pamiętajmy, że duży teleskop dużo waży i dziecko samo sobie z nim nie poradzi.

Nawet przeniesienie na balkon będzie zadaniem niemożliwym. Także obsługa może okazać się zbyt skomplikowana.

Można rozważyć zakup teleskopu docelowego lub mniejszego na początek, który sprawdzi się w obserwacjach Księżyca, planet i wyłapie jaśniejsze obiekty mgławicowe.

Tutaj ostrzeżenie – nie kupujmy teleskopu np. na portalach internetowych, jeśli się na tym nie znamy. Nie wierzmy podawanym informacjom.

Możemy trafić na naciągacza i sprzęt, który do niczego się nie nadaje, a jego cena jest absurdalna. Na forach internetowych są tematy, które pokazują takie przykłady.

Opis, że zobaczymy to i tamto w takim powiększeniu może być prawdziwy o tyle, że zobaczymy ciemną rozmazaną plamę.

Bo po pierwsze sprzęt może być szmelcem lub uzyskane powiększenie nijak ma się do jego sensownych możliwości.

Czyli możemy włożyć okular, który da nam deklarowane powiększenie, ale w tym sprzęcie nie będzie miało żadnego sensu.

Można przyjąć orientacyjnie, że teoretyczne maksymalne powiększenie teleskopu, to jego średnica razy dwa.

Pamiętajmy jednak, że na maksymalne sensowne powiększenie ma wpływ atmosfera (chmury, zanieczyszczenia, drganie powietrza itd., ale też i ta czysta).

Mały teleskop może być sensownym pomysłem, ale musi mieć jakość. W innym przypadku może do obserwacji zniechęcić.

Najlepiej zwrócić się do profesjonalnego sprzedawcy lub zasięgnąć informacji na forach internetowych. Należy się jednak przyjrzeć kto nam odpowiada.

Porady wcale nie muszą okazać się lepsze od zakupu szmelcu z internetu, więc wczytajmy się w nie i nie sugerujmy jedną.

Jaki możliwości posiada teleskop?

Kolejną rzeczą, która może zniechęcić, są zbyt wielkie oczekiwania.

Warto się dowiedzieć, co możemy tak naprawdę dostrzec, jak ogranicza nas mały teleskop w porównaniu z dużym, co duży jest w stanie pokazać.

Nie możemy liczyć na obserwacje kolorowego Wszechświata z książek i programów TV. Owszem, pewne kolory da się dostrzec, ale nie ma to nic wspólnego z obrazami z wspomnianych źródeł.

Jeśli to jest nasz cel, to zapomnijmy o nim. Uzyskane kolory i szczegóły, dotyczy to także planet, to często kwestia długotrwałego naświetlania i obróbki zdjęć.

Poszczególne kolory w mgławicach mogą być tylko umownie przypisane do poszczególnych gazów w niej występujących.

Obserwowane obiekty będą dużo mniejsze i mniej szczegółowe od tych widzianych np. na naszych monitorach.

Skonfrontowanie tych obrazów z widokiem w okularze, może być sporym rozczarowaniem mogącym zniechęcić do obserwacji.

Można to też „przetrawić” i przełączyć się na rzeczywistość, ale to pierwsze ryzyko będzie spore.

Żeby nie malować tylko pesymistycznych obrazów, to już mały teleskop potrafi obserwatora zachwycić.

Pierwsze spojrzenie na Księżyc i jego kratery, Jowisza i układ jego księżyców, dostrzeżenie pierścieni Saturna… To są widoki, których się nie zapomina.

Warto obserwować reakcję osoby, która pierwszy raz patrzy np. na Saturna. Często będzie nią uśmiech na twarzy i zdziwienie, że to aż tak widać.

Jest jeszcze kwestia wyobrażania sobie powiększenia. Księżyc, czy też planetę powiększoną kilkadziesiąt razy, można sobie wyobrażać różnie.

Można sobie to sprawdzić na ilustracjach (co może zabiera trochę magii pierwszego spojrzenia, ale to już musimy sami zdecydować).

Planeta, to będzie nadal mała kulka, a nie coś, co nie zmieści nam się w okularze.

Teleskop – od czego zacząć?

No dobrze, to jaki ten teleskop kupić? Zacznijmy od opcji wyboru małego teleskopu, który posłuży nam do obserwacji balkonowych.

Jakich parametrów by nie miał, to musimy zwrócić zawsze uwagę na jakość. Mały teleskop owszem, ale posiadający jakość. Ta ma oczywiście związek z ceną.

Minimalna będzie się kształtować w granicach 500-700 zł. Przy refraktorze średnica minimum to 70 mm, przy reflektorze 114 mm (chodzi o średnicę soczewki/lustra).

Typ montażu teleskopu 

Ma to związek z budową reflektora i posiadaniem lustra wtórnego, które przysłania część średnicy. Ważny może okazać się typ montażu. W obserwacjach może przeszkadzać barierka.

Byłoby dobrze gdyby teleskop znajdował się ponad nią. Patrzenie przez szczebelki, to nie tylko mniej wpadającego światła, ale też gorszy kontrast.

Nie mówiąc już o sytuacji, gdy barierka jest czymś zakryta. W takim przypadku sprawdzi się montaż ze statywem, a nie montaż Dobsona.

Pamiętajmy, że przy dużych powiększeniach wystarczy drobna niestabilność, by cały obraz mocno drgał, na tyle by uniemożliwić obserwacje.

Teleskop można postawić na podwyższeniu, ale musi być naprawdę solidne.

Wspomniany montaż Dobsona, to bardzo prosta konstrukcja, jednak posiada ona swoje zalety. Jest tania i solidna, nawet ciężki teleskop nie wpada na niej w duże drgania.

Montaż paralaktyczny na statywie i ciężki teleskop, to spory koszt. Tani nie utrzyma sensownie teleskopu.

Jeśli chodzi o teleskopy małe, to da się obserwować z montażu dołączanego do teleskopu. Zawsze jednak można rozpatrzyć zakup stabilniejszego.

Montaż Dobsona pozwala w zasadzie na ręczne prowadzenie teleskopu. Pamiętajmy, że Ziemia wykonuje ruch obrotowy i na dużych powiększeniach obiekty szybko uciekają z pola widzenia.

Przy Dobsonie tubę przesuwamy trzymając za nią, możemy też obracać montażem. Z czasem nabiera się wprawy i nie jest to duży problem, ale płynności w tym wielkiej też nie ma.

Przy montażach paralaktycznych przesuwanie ułatwiają nam gałki mikroruchów, co wpływa na lepszą płynność i stałość obserwacji.

Nie ma też problemu z podłączeniem automatycznego prowadzenia, które potrafi wyszukać i śledzić obiekt.

Na statywie montuje się też montaże azymutalne, prostsze i tańsze, pozwalające na ruchy takie jak w Dobsonie (który także jest montażem azymutalnym).

Trzeba wybrać odpowiedni typ montażu dla siebie. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że od jakiegoś już czasu istnieją systemy, które pozwalają prowadzić automatyczne namierzanie i obserwacje także na Dobsonach.

Trzeba sobie zdawać sprawę, że ta możliwość nie jest najtańsza. W cenie takiego napędu kupimy nawet 12-calowego Newtona na Dobsonie.

Rodzaje teleskopów

Wybór montażu, to w sumie prosta sprawa, ale co z typami teleskopów? Do jakich obserwacji są przeznaczone?

Trzeba wspomnieć o niby oczywistej rzeczy, czyli że są przeznaczone przede wszystkim do obserwacji… astronomicznych. Dlatego w teleskopach obraz zasadniczo jest odwrócony.

Dzieje się tak, ponieważ w obserwacjach astronomicznych tak naprawdę nie ma to znaczenia.

A odwracanie obrazu wiązałoby się z zastosowaniem dodatkowego elementu optycznego, co pogarszałoby obraz.

Nie jest to niemożliwe, po prostu nie stosuje się tego na stałe. Jeśli chcemy, aby nasz sprzęt nadawał się do obserwacji naziemnych, to musimy się zaopatrzyć w okular odwracający.

Co jednak z tymi typami teleskopów? Wiąże się to z różnymi sprawami, ale dla obserwatora najważniejsze będzie ostatecznie przeznaczenie teleskopu.

Czyli tego, jakie obiekty się przez niego ogląda oraz to, jaką jakość oferuje. Wyżej wspomniano przykładowo o typach teleskopów. Niestety (lub „stety”) sprawa nie jest tak prosta.

Teleskopy dzielą się na te, skupiające światło za pomocą zwierciadeł, refraktory (lunety) skupiające je za pomocą soczewek, oraz na typ pośredni, czyli soczewkowo-zwierciadlany.

Każdy z nich posiada swoje podtypy. Do najpopularniejszego reflektora należy teleskop Newtona. Jego zaletami jest prosta konstrukcja i niewielka cena.

Szczególnie, że często są montowane także na prostym i tanim montażu Dobsona. To że są tanie nie oznacza, że mają małe możliwości.

Te tanie teleskopy (mówimy tu o przedziale do około 2000 tys. zł) posiadają naprawdę duże lustra.

Duże czyli do średnicy 10” (254 milimetry), a także dużą światłosiłę (stosunek średnicy do ogniskowej), która sprawia, że nadają się szczególnie do obserwacji obiektów mgławicowych.

Ale nie tylko, bo dobrze radzą sobie także z Księżycem i planetami, ale do ich obserwacji przydatny będzie filtr, który przyciemni nam obraz.

Jaki teleskop na początek – filtry i refraktory

Dobry na początek będzie filtr polaryzacyjny z możliwością regulacji przyciemnienia.

12-calowy teleskop tego typu, nie bez powodu, nazywany jest krową, jego waga wraz z montażem Dobsona, to około 35-40 kg. Te 6 i 8-calowe też mają spore możliwości.

Teoretycznie im większy, tym lepszy, ale warto przemyśleć zakup pod różnymi kątami.

Ich wady, to mniejszy kontrast w porównaniu z refraktorami, z powodu przesłonięcia lustra głównego przez wtórne, spora koma, czyli zaburzenie obrazu na brzegach pola widzenia, które sprawia, że gwiazdy zamiast punktów wyglądają jak kreski.

Posiadają też jednak przewagę nad refraktorami, którą jest brak aberracji achromatycznej, czyli barwnej obwódki na brzegach obserwowanych obiektów.

Innym rodzajem teleskopu zwierciadlanego jest teleskop Cassegraina.

Różni się od Newtona konstrukcją, lustro wtórne nie jest płaskie, a hiperboloidalne i kieruje obraz do okularu nie przez otwór z boku tuby (w okolicach jej wlotu), a przez otwór w zwierciadle głównym.

Teleskopy te zazwyczaj posiadają mniejszą światłosiłę, co predysponuje je do obserwacji Księżyca i planet.

Refraktory

Refraktor nie posiada lusterka wtórnego, składa się z soczewki i okularu (i oczywiście tubusu itd.).

Istnieją dwa podstawowe typy, z soczewką skupiającą, przeznaczone do obserwacji astronomicznych, i z soczewką rozpraszającą, służące do obserwacji ziemskich, ponieważ nie odwraca ona obrazu.

Najpopularniejszym refraktorem jest achromat, czyli układ dwóch soczewek, który koryguje poważną wadę tego typu teleskopów, czyli aberrację chromatyczną.

Nie koryguje jednak całkowicie, dużo lepiej w tej roli spisuje się apochromat, wyposażony w kilka soczewek usuwa ten problem w znacznym stopniu.

Jest to już jednak naprawdę drogi sprzęt. Istnieją też superachromaty, które radzą sobie z tym jeszcze lepiej.

Ale te osiągają już ceny… kosmiczne, a na pewno można o nich powiedzieć, że są bardzo drogie.

Do amatorskiej obserwacji może być to już jednak przerost formy nad treścią. Zaletami refraktorów jest duża kontrastowość i ostrość.

Nadają się do obserwacji ciał Układu Słonecznego, ale poradzą sobie też z wieloma obiektami mgławicowymi.

Teleskop idealny?

Istnieją też teleskopy łączące dwa powyższe typy, w różnych odmianach, najczęściej spotykane w układzie Cassegraina w odmianie Schmidta-Cassegraina i Maksutowa-Cassegraina.

Są to teleskopy zasadniczo o mniejszej światłosile i przeznaczone głównie do obserwacji ciał Układu Słonecznego.

Teleskop Maksutowa-Cassegraina, znany jako MAK, to bardzo dobry teleskop do obserwacji z miasta, nazywany jest „balkonowym wymiataczem”.

Ze względu na konstrukcje są budowane raczej jako stosunkowo nieduże, sprawują się bardzo dobrze przy obserwacji Księżyca i planet, dając ich bardzo szczegółowy obraz.

Montowane na montażach paralaktycznych oraz przy niewielkiej wadze są poręczne w obserwacjach balkonowych, a także (przy zastosowaniu lustrzanej złączki kątowej odwracającej obraz) nadają się do obserwacji ziemskich.

Oczywiście coś za coś. Teleskop ten, o średnicy 127 mm (jego waga z „paralaktykiem” wynosi wtedy kilkanaście kilogramów), kosztuje tyle samo co dwa razy większy Newton na Dobsonie.

Tu zdecydują już nasze priorytety, czyli które plusy przeważą.

Teleskop to nie wszystko, przekroczenie ceny samego teleskopu zakupem jednego okularu, to nie jest żaden problem.

To skrajny przykład, ale przy zakupie kilku okularów ich koszt będzie co najmniej znaczący, w porównaniu z ceną teleskopu.

Warto wspomnieć, że teleskopy o większej światłosile są pod tym względem bardziej wymagające.

Na co uważać, korzystając z teleskopu?

Na koniec uzupełnienie i ostrzeżenie. Teleskop, to instrument skupiający olbrzymią ilość światła.

Zabawę z przypalaniem różnych rzeczy lupą każdy zna, teraz popatrzmy na wielkość tej „lupy” w teleskopie.

Nie wolno kierować teleskopu na Słońce, jeśli nie posiada on zabezpieczenia w postaci specjalnej folii, która musi być bardzo starannie zamontowana (by np. nie zerwał jej wiatr) i nieuszkodzona.

Wtedy teleskop nadaje się także do obserwacji Słońca. Samo skierowanie teleskopu na Słońce bez zabezpieczenia (np. w celu rzutowania obrazu na kartkę) może stopić okular!

Jeśli w tym układzie znajdzie się nasze oko… Grozi nam trwałe uszkodzenie lub utrata wzroku.

Pamiętajmy o tym obserwując w dzień obiekty naziemne lub samoloty, by przypadkowo nie skierować teleskopu na Słońce.

Ostrzegajmy przed tym innych, także przy obserwacjach przez lornetkę.

O przeróżnych rozwiązaniach w obserwacjach astronomicznych można by pisać bardzo długo.

Osobnym tematem jest astrofotografia, na początek jednak wystarczą te informacje, które pomogą nakreślić nam już bardziej precyzyjnie cel naszych poszukiwań i zawęzić je.

Szukając informacji na własną rękę, możemy w pewnym momencie „zakręcić” się w ich ilości.

Dlatego warto sobie je na początku ograniczyć, a mając już coś nakreślone, zagłębiać się w dalsze szczegóły. Czystego nieba!